wtorek, 18 lutego 2014

CD opowieści-Julia


- Matka została powiadomiona.
- Świetnie. - krzyknął komodor. - Teraz ty i Sam pójdziecie ze mną do waszej matki. Powiem jej co narozrabialiście.
- Pewno znowu dostane karę i nic poza tym. - westchnęłam
- Wybacz mi panienko, lecz to już zaszło za daleko. - wtrącił się ten co poszedł zawiadomić moją rodzinę. Spojrzałam nerwowo na komodora. On tylko chwycił mnie za koszulkę i prowadził do mojego domu bez słowa wyjaśnienia.
Byliśmy już w domu. Sam zapukał, a drzwi otwarły się. Stała w nich dość wysoka brunetka z wieloma piegami.
- Witaj mamo. - przywitałam się. Ona spojrzała na mnie z ukosa. Nagle do drzwi przybiegła panna idealna, moja starsza "siostra" - Emma.
- Cześć Eleonor. - powiedziała tłumiąc śmiech. Po chwili ochłonęła przyglądając się komodorowi. Moja matka spojrzała na mnie.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytała spokojnym głosem
- Ale ja nic...
- Zastępca Bradley'a powiedział mi wszystko.
Spojrzałam na komodora.
- Masz na imię Bradley? - spytałam. On przytaknął. Wybuchłam śmiechem. - Dlaczego? Nikt cię nie lubi?
Mama, Emma i Sam wysłali mi karcące spojrzenia. Natychmiast ucichłam.
- Przepraszam za siostrę. - powiedziała Emma. Nie lubiłam jej. Delikatnie mówiąc.
- Nic się nie stało. - odrzekł Bradley. Dlaczego on ma tak głupio na imię?
- Mamo, a skąd ty znasz komodora skoro w mieście jest od niedawna? - zapytałam
- To mój stary znajomy. - odparła i (w końcu) spostrzegła, że cały czas jesteśmy na dworze. - Przepraszam za moją niezdarność, komodorze Zapraszam do środka.
Eliza (moja mama) odsunęła się. Bradley wszedł bez wahania cały czas trzymając mnie za koszulkę. Emma śmiała się ze mnie, a sam patrzył na nią karcąco.
Komodor w końcu mnie puścił bez słowa. Spojrzałam na matkę.
- Idź do swojego pokoju. - powiedziała
- Ale ja...
- Nie sprzeczaj się ze mną.
Opuściłam korytarz idąc schodami w górę. Po drodze do pokoju witałam się z resztą rodzeństwa, aż w końcu weszłam do siebie czekając na wyrok.
C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz