sobota, 15 lutego 2014

Cd Opowiadania-Julia

Noc była ciemna. Jedynym światłem był księżyc i kilka małych latarni. Ten wielki facet ciągnął mnie za rękę, a Sama nie trzymał w ogóle jakby nie stwarzał żadnego zagrożenia. W sumie to była prawda nie był on groźnych, chociaż mógł się na takiego wydawać bo jest strasznie wysoki i silny. Co się dziwić skoro z mojego rodzeństwa jest najstarszy. Dotarliśmy na posterunek. Ten facet wydawał się teraz bardziej miły niż poprzednio. Do budynku wszedł najpierw Sam, później ja, a na sam koniec ten gostek. W ogóle nie wiem kim on był. W mieście gościł chyba od niedawna i dlatego go nie kojarzyłam. Gdy byliśmy w środku wielki facet zapalił światło i wskazał ręką abyśmy usiedli. Zrobiłam to niechętnie, ale nie chciałam bardziej wpakować się w kłopoty.
- Eleonor, powiedz mi czemu byłaś w pobliżu więzienia do tego o północy?
- To nie pana sprawa...
- Komodorze. Jestem marynarzem, - podpowiedział
- Dobrze, to czemu mam panu wszystko mówić? - zapytałam. Komodor spojrzał na mojego brata.
- Skoro twoja siostra nie chce nic powiedzieć to może ty to zrobisz Martin?
- Jestem Sam. - Mój brat spojrzał na komodora lekko zdenerwowany. Już drugi raz pomylił jego imię. Nasz rozmówca przygryzł wargę.
- Wybacz Sam, ale twoja młodsza siostra na swoje "misje" zazwyczaj chodzi z Martinem.
- Martin chory. - wyparowałam. - Gdyby nie był na pewno przyszedł by tu ze mną.
- Eleonor, wiesz, że muszę powiadomić o to waszą matkę?
- Wiem. - westchnęłam. - Ale czy od razu?
- Wybacz, ale tak. Tego już za wiele. Twoje rodzeństwo praktycznie w ogóle nie pakuje się w kłopoty. Wieź przykład z Emmy. Naprawdę wszystko zaszło za daleko.
- A skąd to wiesz? W mieście jesteś przecież od kilku dni.
- Uprzedzali mnie przed tobą, a także przed twoim ojcem. - gdy to powiedział chciałam dać mu w twarz. Jak on śmie rozmawiać o moim ojcu, którego spotkałam tylko kilka razy, a do tego był tylko spokrewniony ze mną. Sam, Martin, Emma i reszta mojego "rodzeństwa" pochodzi od innego ojca.
- Niech pan idzie po moją matkę. - mruknęłam. Komodor zawołał kogoś i powiedział mu co ma zrobić, a ten wyszedł bez słowa. Przez najbliższych kilka godzin siedziałam i słuchałam rozmowy Sama z komodorem W końcu ten drugi przyszedł mówiąc:
CDN

1 komentarz:

  1. Szczerze mówiąc to zaciekawiła mnie ta opowieśc.Pisz dalej,chcę wiedziec co dalej! :D

    OdpowiedzUsuń