czwartek, 13 marca 2014

Kolejne rysunki ~ Weronika

Ah nie wiecie jak się cieszę gdy wchodzę na pocztę, a tam kolejne prace ;3 Tak czy owak oto pracę Weroniki:
Opis: Nad tym jabłkiem pracowałam wbrew pozorom długo. To jest już trzecia wersja i (jak sądzę) najbardziej udana.
Opis: To właściwie nie jest obraz, a zdjęcie. Zrobiłam je na fotografice. Połączyłam dwa kawałki szkła atramentem, przerzuciłam wynik na papier fotograficzny i wywołałam. 

środa, 12 marca 2014

Opowiadanie ~ Weronika

Wstałam z łóżka, nawet nie marudząc. To był chyba jedyny taki dzień. Szybko nałożyłam moją ulubioną, białą sukienkę, złapałam zeszyt leżący na biurku i wybiegłam z pokoju. W pośpiechu nałożyłam kurtkę i już chciałam wyjść, gdy nagle zatrzymał mnie głos matki.
- Jane! Co ty robisz?!
- Muszę pisać! - odkrzyknęłam.
Była to prawda. W nocy śniła mi się przepiękna historia o dziewczynie, miłości i magii. Jednak był w tym jeden haczyk. Musiałam iść do lasu aby przelać historię na papier. Nie wiedziałam czemu, po prostu tak kazało mi serce.
- A gdzie się wybierasz? - dopytywała się matka.
- Idę do lasu. - odparłam.
- Nie możesz napisać tego tutaj? - zapytała. Moja mama rozumiała, że czasem mam surrealistyczną potrzebę pisania. Wtedy to ja dyktowałam zasady.
- Mamo... wiesz, że nie mogę...
- Dobrze, idź. - skapitulowała. - Rób co chcesz.
Nie odpowiedziałam. Zanim skończyła zdanie, ja byłam już poza domem. Biegłam do lasu ile sił w nogach, a mój mózg aż pękał od pomysłów. Gdy znalazłam się na miejscu, wybrałam odpowiednie drzewo, położyłam się pod nim i zaczęłam pisać.
Jednak tego dnia stało się coś nadzwyczajnego. Spod mojego długopisu nie wychodziły słowa, lecz obrazy, które wyskakiwały z kart i zaczynały istnieć na moich oczach. Wszystko otaczała magiczna aura. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną stała Raena, postać ze snu. Obok niej siedział wilk, Eren.
Jednak uderzyły mnie dwie rzeczy. Pierwszą było to, że Raena ma zaniepokojony wyraz twarzy, a drugą brak Lisara, czarnego charakteru. Dziewczyna i wilczyca spojrzały najpierw na siebie, potem na mnie. Potem Raena otworzyła usta i powiedziała...
CDN.

Nowy członek i nowe dzieło ~ Klaudia

Och jak mnie cieszy, że coraz więcej ludzi dołącza do tego bloga ^^ Tak czy owak nasza nowa członkini narysowała ... księżniczkę Lunę:
 Jest on wykonany przez:
Weronika
Malarka i Bajarz
Tak czy owak witamy w ekipie Weroniko ^^' 

sobota, 8 marca 2014

Pierwsza piosenka-Gabrysia

Hmm...dobra,z racji naprawdę złego humoru napisałam słowa do melodii piosenki patriotycznej pt."Białe Róże".Uwaga,wiem że jestem chora psychicznie,ale naprawdę przepraszam za tą okropną piosenkę...
Białe Róże(moja wersja)
1.Rozkwitały pąki białych róż
Wróć Jasieńku z mej przeszłości wróć,
Wróć,bądź przyjacielem jak sprzed lat,
Dam ci za to życie,dam ci cały świat...x2

2.Lecz ja wiem,że ty nie wrócisz już...
Że umarły pąki białych róż,
Bo masz inną,inny jest twój świat,
Muszę go oglądać zza tych chłodu krat...x2
 
3.Mimo to ja wciąż nadzieję mam,
Że przeżyły róże mimo ran,
Że zakwitną znów pewnego dnia...
I wtedy się dowiesz,że...cię kocham ja...x2

Komentujcie proszę ale błagam,niech to będzie cenzurowane...

Nowy wierszyk-Gabrysia

Trochę się opuściłam,jeżeli chodzi o wiersze,za co was bardzo przepraszam,miałam(i dalej mam) na głowie baaaardzo duży kłopot,związany z moim dawnym przyjacielem...
Ale nie będę wam tu teraz o nim opowiadać.Wybaczcie nędzny poziom tego wiersza,nic lepszego nie mogłam wymyślić:
Miłość
Miłość-Piękniejsza niż zauroczenie
A jednak to bardzo poważne wykroczenie,
Gdy kochasz kogoś,kto jest już zajęty...
Ja tak mam,więc życie me to ciągłe zakręty,
Strach przed tym,że się dowie i że mnie wyśmieje.
Jedna myśl o nim,od razu zesmutnieję...
Miłość...dla innych przecudowny czar,
Dla mnie to tylko oliwa,co rozpala gniew i żal
Jak ogień płonący,jak harcerskie ognisko.
Zbliżyć się nie możesz,nie daleko,lecz nie blisko...
Ech,za bardzo się wzruszam,ale nic z tym nie zrobię,
Bo mój dawny przyjaciel,chociaż nie w grobie
To umarł,jest inny,inny jego świat,
Muszę więc oglądać go zza chłodu krat...

Ekhem...dobra,oświadczam że oszalałam,jeżeli piszę o miłości...Pierwsza Muszkieterka jest WALNIĘTA!

niedziela, 2 marca 2014

Nowe dzieło,nowy członek!Dumna jestem z was...-Gabrysia

Jakie wyróżnienie...kolejny nowy członek!Ale najpierw jego(lub raczej jej) dzieło,zgrabny konik:
Jak widać robiony przez Jane Grey,naszą nową malarkę!:
Jane
Malarka
Pragnę tylko jeszcze dodać,że owa Jane znana jest bardziej jako Lessa, samica Alfa Watahy Smoczego Ognia,do której mam zaszczyt należeć 

wtorek, 18 lutego 2014

CD opowieści-Julia


- Matka została powiadomiona.
- Świetnie. - krzyknął komodor. - Teraz ty i Sam pójdziecie ze mną do waszej matki. Powiem jej co narozrabialiście.
- Pewno znowu dostane karę i nic poza tym. - westchnęłam
- Wybacz mi panienko, lecz to już zaszło za daleko. - wtrącił się ten co poszedł zawiadomić moją rodzinę. Spojrzałam nerwowo na komodora. On tylko chwycił mnie za koszulkę i prowadził do mojego domu bez słowa wyjaśnienia.
Byliśmy już w domu. Sam zapukał, a drzwi otwarły się. Stała w nich dość wysoka brunetka z wieloma piegami.
- Witaj mamo. - przywitałam się. Ona spojrzała na mnie z ukosa. Nagle do drzwi przybiegła panna idealna, moja starsza "siostra" - Emma.
- Cześć Eleonor. - powiedziała tłumiąc śmiech. Po chwili ochłonęła przyglądając się komodorowi. Moja matka spojrzała na mnie.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytała spokojnym głosem
- Ale ja nic...
- Zastępca Bradley'a powiedział mi wszystko.
Spojrzałam na komodora.
- Masz na imię Bradley? - spytałam. On przytaknął. Wybuchłam śmiechem. - Dlaczego? Nikt cię nie lubi?
Mama, Emma i Sam wysłali mi karcące spojrzenia. Natychmiast ucichłam.
- Przepraszam za siostrę. - powiedziała Emma. Nie lubiłam jej. Delikatnie mówiąc.
- Nic się nie stało. - odrzekł Bradley. Dlaczego on ma tak głupio na imię?
- Mamo, a skąd ty znasz komodora skoro w mieście jest od niedawna? - zapytałam
- To mój stary znajomy. - odparła i (w końcu) spostrzegła, że cały czas jesteśmy na dworze. - Przepraszam za moją niezdarność, komodorze Zapraszam do środka.
Eliza (moja mama) odsunęła się. Bradley wszedł bez wahania cały czas trzymając mnie za koszulkę. Emma śmiała się ze mnie, a sam patrzył na nią karcąco.
Komodor w końcu mnie puścił bez słowa. Spojrzałam na matkę.
- Idź do swojego pokoju. - powiedziała
- Ale ja...
- Nie sprzeczaj się ze mną.
Opuściłam korytarz idąc schodami w górę. Po drodze do pokoju witałam się z resztą rodzeństwa, aż w końcu weszłam do siebie czekając na wyrok.
C.D.N.